piątek, 18 grudnia 2009
piątek, 11 grudnia 2009
czwartek, 10 grudnia 2009
Muzyka eksperymentalna. Pomiędzy elitaryzmem lub egalitaryzmem
P+K, 13 grudnia 2009, godz. 16:00
W niedzielę, o 16.00, w Pokoju z kuchnią, w ramach cyklu WEKSACJE. Muzyka nowa i nie-nowa XX wieku Jacek Staniszewski wygłosi wykład Muzyka eksperymentalna. Pomiędzy elitaryzmem lub egalitaryzmem - nie będzie to jednak klasyczny wykład, ale rodzaj mini-koncertu połączonego z luźną dyskusją o muzyce eksperymentalnej w kontekście niemuzykologicznym. Jacek Staniszewski opowie o różnych aspektach współczesnej sceny eksperymentalnej - o jej hermetyczności i społecznej izolacji od kulturowego mainstreamu oraz o perspektywach, jakie niszowym twórcom oferuje internet.
Jacek Staniszewski (1969). Dziennikarz, muzyk, współzałożyciel i członek multimedialnego projektu Neurobot (http://neurobot.art.pl/). Mieszka i pracuje w Warszawie.
Wykład w ramach cyklu:
Weksacje. Muzyka nowa i nie-nowa w XX wieku
wykłady i koncerty
kurator: Michał Libera
piątek, 4 grudnia 2009
Jakiej instytucji sztuki potrzebujemy?
CSW i Narodowe Centrum Kultury zapraszają na otwartą dyskusję wokół misji i programu Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu. Od otwarcia toruńskiego CSW minęło 18 miesięcy. Wstępny etap działalności instytucji był okresem kształtowania się tożsamości instytucji, negocjacji jej miejsca na mapie miasta, regionu i w świecie sztuki.
Celem programu kuratorki programowej Joanny Zielińskiej jest stworzenie wyrazistego i reprezentatywnego programu, cyklu projektów edukacyjnych adresowanych do różnych grup wiekowych, który skoncentrowany byłby na lokalnym kontekście w jakim osadzone jest Centrum; stworzenie miejsca otwartego na publiczność i jej potrzeby, promocja miasta i regionu.
Podczas spotkania Joanna Zielińska zaprezentuje publiczności filozofię Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu i program na 2010 rok. Dyskutowane będzie miejsce, jakie zajmuje instytucja w mieście i regionie, zadania, jakie ma spełniać, potrzeby publiczności na jakie ma odpowiadać.
Dyskutować będą:
Joanna Zielińska - kuratorka programowa CSW,
Sebastian Cichocki – kurator MSN w Warszawie,
Piotr Sarzyński – krytyk sztuki, dziennikarz „Polityki”, autor tekstów o sztuce na stronie kongreskultury.pl,
Karol Zamojski – Pracownia Kultury Współczesnej,
moderator: Daniel Muzyczuk – kurator CSW.
wtorek, 1 grudnia 2009
WIDOK. WRO MEDIA ART READER
P+K, 2.12.2009 (środa), godz. 18:00 - spotkanie z autorem publikacji Piotrem Krajewskim.
"WIDOK" to nowy cykl wydawniczy Centrum Sztuki WRO. Składają się na niego multimedialne publikacje z zakresu teorii, estetyki i historii sztuki nowych mediów. Spotkanie z jednym z autorów periodyku - Piotrem Krajewskim, będzie okazją nie tylko do zapoznania się z publikacjami, ale także możliwością zadania pytań o zjawiska kulturowe i artystyczne z obszaru nowych mediów.
Zapraszamy!
środa, 25 listopada 2009
SYSTEMY GRY W TOTOLOTKA
Janek Simon wygłosi wykład o systemach gry w totolotka...od Nostradamusa przez wróżki, moc Kahuna z Hawajów po błędne interpretacje kombinatoryki sieci neuronowych...
Zapraszamy!
Janek Simon to artysta, który w swojej praktyce zajmuje się dystrybucją wiedzy i niekonwencjonalnymi sposobami jej wizualizacji. Realizuje projekty ujawniające anarchiczne oblicze rzeczywistości i świata współczesnego. Jego prace opierają się na krytycznej analizie struktur tworzonych dla lepszej kontroli działań człowieka - zarówno polityki jak i elektroniki. Do jego najbardziej znanych projektów należą organizacja Roku Polskiego na Madagaskarze (2006), oszukujący "Kalkulator" (2006), zainspirowany praktykami chińskich cinkciarzy czy chodzący chleb (2006).
KRAJOBRAZ PO MINIMALIZMIE
Krajobraz po minimalizmie / wykład: Michał Mendyk
Można sobie wyobrazić przyszłość, w której w podręczniku historii muzyki znajdzie się takie oto stwierdzenie: „Nasz język muzyczny narodził się w szóstej i siódmej dekadzie dwudziestego wieku. Ta niemowlęca, prymitywna faza rozwoju została wówczas omyłkowo uznana za samodzielny, dojrzały styl i nazwana ‘minimalizmem’…”
- Kyle Gann, A Forest from the Seeds of Minimalism
Minimalizm – rozumiany jako styl, technika lub szkoła kompozytorska – w pełni rozwinął i wyczerpał swoje możliwości w ciągu jednej dekady na przełomie lat 60. i 70. Główni protagoniści ruchu – La Monte Young, Terry Riley, Steve Reich i Philip Glass – odżegnują się dziś od tej klasyfikacji. Opatentowane przez nich środki zdeterminowały jednak w ogromnym stopniu dalszy rozwój muzyki awangardowej, klasycznej, rockowej oraz popularnej, stając się prawdziwym fetyszem dla spadkobierców kierunku i „zarazą” dla jego antagonistów. U schyłku „epoki techno” – być może ostatniej manifestacyjnej reinkarnacji klasycznego minimalizmu – warto przyjrzeć się kierunkowi nie jako zamkniętemu historycznemu fenomenowi, lecz jako kulturowej rewolucji, której znaczenie porównać można do narodzin średniowiecznej polifonii, barokowej opery lub XX-wiecznej muzyki elektroakustycznej. W jaki sposób minimalizm podważył fundamenty zachodniego rozumienia percepcji, historii, czasu, struktury, kompozycji i kompozytora? - na to i inne pytania odpowie Michał Mendyk.
Wykład w ramach cyklu:
Weksacje. Muzyka nowa i nie-nowa w XX wieku - wykłady i koncerty
kurator: Michał Libera
wtorek, 24 listopada 2009
poniedziałek, 16 listopada 2009
Trzecie urodziny grupy artystycznej GRUBA NAJGORSZA!
21 listopada (sobota), godz. 19:01
Gruba Najgorsza obchodzić będzie w Pokoju z kuchnią swoje trzecie urodziny! Przekornie nazwani „terrorystami sztuki” sami o sobie piszą: „Zajmujemy się szeroko i ogólnie pojętą SztUKĄ”. Znani są z nietypowych działań i akcji artystycznych, w tym roku zainicjowali Biennale w Wenecji (koło Żnina).
Zapraszają na tort i inne atrakcje przy dj-skim secie!
piątek, 13 listopada 2009
NIEpokój w kuchni. O kulinarnych eksperymentach z tożsamością
wykład: Katarzyna Przyłuska-Urbanowicz
performance kulinarny: MASH//HER//DIP (kolektyw w składzie Ola Badowska & Ania Kasińska)
Czym jest przestrzeń kuchni? Czy wyłącznie obszarem zmysłowych doznań, domowego ukojenia i relaksu, „macicznym” światem zaspokojenia potrzeby pokarmu i bezpieczeństwa, oswojonym, na wpół czarodziejskim miejscem budowania biesiadnej wspólnoty? Czy obrazy kulturowe – i nasze własne doświadczenie – nie każą upomnieć się także o inny, mniej oczywisty wymiar kuchennego terytorium? Warto może przyjrzeć się takim przekazom kulturowym, które wydobywają z kuchni jej transgresyjny potencjał. Warto zobaczyć kuchnię także jako hermetyczne laboratorium, zamkniętą przestrzeń ryzykownego eksperymentu, której wyizolowanie (oddzielenie od pokoju – na przekór przyjaznej człowiekowi proksemice) jest warunkiem powodzenia prowadzonych w niej alchemiczno-tożsamościowych działań. Warto zobaczyć kuchnię jako miejsce doświadczenia nie-pokoju: władzy nad życiem i śmiercią, łamania zakazów (nie tylko kulinarnych), czy wreszcie – konfrontacji z własnym miejscem w łańcuchu pokarmowym.
Zapraszamy!
Katarzyna Przyłuska-Urbanowicz - antropolożka kultury, tłumaczka, absolwentka MISH UW, miłośniczka kuchni. Stypendystka Socrates-Erasmus na Université Paris IV – Sorbonne. Doktorantka w Zakładzie Teatru i Widowisk Instytutu Kultury Polskiej, gdzie prowadziła konwersatorium „(Nie)jedzenie jako strategia konstruowania tożsamości”. Publikowała m. in. w „Dialogu”. Mieszka w Warszawie.
poniedziałek, 9 listopada 2009
czwartek, 5 listopada 2009
Wiersze na zamówienie - projekt
Lubisz poezję? Zadaj poecie temat, wybierz formę i wyślij zamówienie na wiersz!
Wiersze na zamówienie to projekt poety - Dominika Rokosza, który będzie realizowany w Pokoju z kuchnią od grudnia do czerwca 2010 roku.
Projekt polega na interakcji twórcy z odbiorcą. Odbiorca – każdy, który odwiedza CSW, Kino Centrum, Pokój z Kuchnią, czy też wchodzi na stronę www.csw.torun.pl, za pomocą formularza zamówienia wiersza wyznacza artyście ramy w jakich jego poezja ma się poruszać. Odbiorca ma wpływ na tematykę i kształt wiersza. Do twórcy należy zaś interpretacja oczekiwań.
Cały projekt jest próbą odpowiedzi na pytania o sens poezji i źródła inspiracji, a także o oczekiwania odbiorców odnośnie tematyki wierszy.
Finałem projektu będzie prezentacja wierszy w CSW w różnorakiej formie, m.in. jako: napisy na ścianach, szablony, lightboxy, vlepki, obrazy czy animacje wideo.
Za wizualną stronę prezentacji odpowiadał będzie Dominik Rokosz i Radosław Resko Błoński.
Dodatkową formą akcji będą trzy slamy poetyckie o delikatnie zmienionej formule – tj. startujący prócz własnych, wybranych wierszy zmierzą się z zadaniem poetyckim polegającym na wylosowaniu 3 słów i stworzeniu z nich wiersza.
TUTAJ możesz wypełnić zamówienie na wiersz.
Radosław Resko Błoński – ur. w 1984 roku w Inowrocławiu, absolwent kulturoznawstwa UAM, przedstawiciel Street Artu, członek grupy HSM, autor projektów: kupypsie, slow city, twórca grafik vlepek. Zajmuje się ingerencją w przestrzeń miejską, lecz nieobca jest dla niego także interakcja z galerią,
Dominik Rokosz – ur. w 1981 roku w Inowrocławiu, kulturoznawca, autor sztuk teatralnych, wiceprzewodniczący koła naukowego filmoznawców na UAM, laureat konkursów poetyckich, animator życia kulturalnego. Zorganizował slamy poetyckie w Poznaniu, Inowrocławiu i Toruniu (w OdNowie i Dworze Artusa). Jest mistrzem Polski w slamie poetyckim. Po zwycięstwie na Spoke’n’Word festiwalu w CSW w Warszawie uczestniczył w mistrzostwach świata w poezji – Coupe du Monde - w Bobigny w 2008 roku. Autor tomu Wiersze żebrane. Jego wiersze zostały także zamieszczone w antologii światowego slamu poetyckiego.
poniedziałek, 2 listopada 2009
Z Romeo Gongorą rozmawia Kasia Drewnowska-Toczko - część II
Opowiedz, jak przebiegły sesje.
Spotkałem się z 7 uczestnikami – z większością odbyłem 2 sesje, z niektórymi 3. Przyznaję, że projekt powinien trwać nieco dłużej, żeby pojawiły się jakieś konkretne efekty. 10 dni to za mało, aby osiągnąć efekty terapeutyczne – chociaż nie takie było do końca założenie, nie miałem intencji przeprowadzenia terapii, jednak żeby lepiej przyjrzeć się relacji z uczestnikami i własnym reakcjom, musiałbym wydłużyć czas działania.
Co ciekawe, uczestnicy byli bardzo różni – pojawili się tacy, którzy odpowiedzieli na moje ogłoszenie zamieszczone w prasie, oraz tacy, którzy pojawili się dzięki kontaktom z tymi pierwszymi, dzięki tzw. poczcie pantoflowej; czyli każdy miał inną motywację. Czułem to. Moje doświadczenia z nimi nie miały wspólnego celu.
Ta różnorodność nie stanowiła dla Ciebie problemu? Pytam o to, bo pamiętam, jaką wagę przykładałeś do przypadkowego wyboru uczestników za pomocą ogłoszenia.
Okazało się, że takie doświadczenie jest bogatsze! W moich poprzednich projektach uczestniczyli ludzie, którzy nie mają nic wspólnego ze światem sztuki i byli ze mną , ponieważ tego chcieli. Tym razem było inaczej, pracowałem z osobami, które miały za sobą doświadczenia artystyczne, ale to było bardzo interesujące – odkrywanie, jak podchodzić do tak różnych osobowości. To był rodzaj wyzwania – doprowadzenie ich wszystkich do jednego punktu.
Bardzo istotne okazały się obiekty, czy też specyficzny porządek w jakim były ułożone, podlegający pewnej prywatnej logice wynikającej z kolejności ich używania. Przypominały trochę artystyczną instalację, ale były przede wszystkim utylitarne. Ta logika kształtowała się powoli podczas spotkań, z czasem decydowałem, które obiekty odpowiadają mi najbardziej i jak powinny być rozmieszczone. Same obiekty i sposób ich używania były silnie inspirowane przedmiotami Lygii, poprzez fotograficzną dokumentację jej działań czy moje własne wyobrażenie na ich temat. Nie wiedziałem dokładnie jak używała ich Lygia, bazowałem na własnej wyobraźni i intuicji.
Lygia używała gotowych przedmiotów, niemal prosto ze sklepu. Ja też chciałem jak najmniej ingerować w ich formę, ale miałem świadomość ich stwarzania, miały dla mnie walor artystyczny, dużo większy niż obiekty Lygii. Nosiły też piętno współczesności – używałem na przykład plastykowych opakowań po jogurtach. Wszystkie obiekty stanowiły istotną część prezentacji w CSW.
Te pierwsze spotkania z uczestnikami miały bardzo fizyczny aspekt. Miałem wrażenie, że dla niektórych to był bardzo radykalny krok, pewnie głównie z powodu bariery językowej. Tak jakby brak kontaktu werbalnego sprawiał, że znikała potrzeba racjonalizowania wszystkiego, wyjaśniania, kategoryzowania. W zamian pojawiła się potrzeba eksperymentowania. Na niektórych wpływało to destabilizująco – jedna z pierwszych osób nie była w stanie w pełni się zrelaksować, nawet podczas drugiego i trzeciego spotkania. Ja to wyczuwałem w tak intensywny sposób jak nigdy dotąd.
Sam proces używania kolejnych obiektów podlegał pewnej intuicyjnej, organicznej ewolucji, raczej dalekiej od chronologicznego porządku. Niektóre obiekty wymagały dużo większej inerakcji z uczestnikiem – te stosowałem z rozmysłem dopiero przy drugim, trzecim spotkaniu. Często obiekty podlegały przekształceniom, które dyktowała konkretna osoba; tak na przykład było z zastosowaniem wilgotnych tkanin – po prostu nagle poczułem, że chciałbym poeksperymentować z innym materiałem, formą.
Zastanawiałam się, jakie znaczenie dla terapii prowadzonych przez ciebie i Lygię miała wasza płeć i wiek. Lygia była starsza panią podczas przeprowadzenia 'dotykoterapii', tymczasem ty jesteś młodym mężczyzną, twój wiek i płeć wikłają Cię w pewien kulturowy stereotyp.
Tak, to ważny element. Lygia miała tez dużo większe doświadczenie. Eksplorowanie tych różnic też jest fascynujące.
Ważna też była dla mnie granica między obserwowaniem a uczestniczeniem – sesje przypominały czasem rodzaj koncertu, czy działania performance, uczestnik był jednoczesnie obserwatorem , jak i elementem działania.
Inspirowały mnie też teorie teatralne – na przykład Augusto Boal i jego koncepcje bardzo interaktywnej partycypacji widza w przedstawieniu, czy Jerzy Grotowski. To między innymi dzięki jego twórczości realizuję projekt właśnie w Polsce. I am the other integruje wszystkie te teatralne naleciałości, w ogóle ma duży wydźwięk teatralny – obiekty, których używam, są bardzo estetyczne, zmysłowe, służą do dotykania, ale wydają też dźwięki, jak na przykład tuba, rura wydająca niski, głęboki dźwięk, której używałem na początku, aby uspokoić uczestników.
Czy Lygia również używała dźwięków podczas swoich seansów ?
Nie wiem – prawdę mówiąc, na pewnym etapie nie odczuwałem już konieczności stawiania takich pytań.
A ten element walki osobowości? Jak widzisz to teraz, po przeprowadzeniu wszystkich sesji?
To jest bardzo ważne, co teraz powiem: na początku rzeczywiście odczuwałem to jako pewną walkę. Po tych 10 dniach spotkań czuję, że już wystarczy. Mógłbym kontynuować spotkania, żeby pogłębić więzi z uczestnikami. Ale ta koncepcja walki osobowości – myślę, że już się zdezaktualizowała. Na początku ciągle się zastanawiałem kim jestem ja, jako twórca i kim była ona. Trochę jak w relacji między matką a synem. W pewnym momencie poczułem, że zadawanie sobie tego pytania przeszkadza mi, nie pozwala mi rozwijać tego projektu w sposób naturalny. To było jedno z odkryć, których dokonałem podczas realizacji, jeden z najsilniejszych elementów.
Bardzo chciałem zająć się twórczością Clark, myślę, że ma ona olbrzymi ładunek intensywności, siły. Czułem, że chciałbym tę siłę włączyć do mojej pracy. To jest trochę jak w życiu – trzeba iść ciągle do przodu i kiedy pojawiają się jakieś trudności, czujesz, że naprawdę się rozwijasz. Taka poetyka sensu życia; nie ma sensu walka z uczuciem pustki, które nosimy w środku, bo ta pustka jest częścią nas.
To brzmi jak podsumowanie.
Tak, rzeczywiście. Opowiadałem Ci na początku, że przez ponad rok wpatrywałem się w zdjęcia z terapii prowadzonych przez Lygię i czytałem jej teksty. Miałem nadzieję, że uda mi się jej ekstremalny ładunek energii przenieść do mojej praktyki artystycznej. Cała problematyka z definiowaniem dzieła sztuki też mnie fascynowała – bo tak naprawdę, czy działania Lygii nie są dziełem sztuki?
Od początku było dla mnie jasne, że w odróżnieniu od poprzednich projektów, ten nie pozostawi po sobie tradycyjnej, dopracowanej formy artystycznej, tylko dokumentację, która ma jednak pewien estetyczny wymiar. Myślę, że Lygia też nie planowała zorganizowania wystawy powstałej z dokumentacji przeprowadzonych terapii. Nie chciałem wykonać pracy, którą można eksponować, chciałem doświadczyć tej intensywności bez przymusu przekładania jej na język wizualny. To wynika z mojej trajektorii artystycznej, miałem ochotę poczuć coś nowego, nie z powodu zmęczenia dotychczasową praktyką, raczej żeby coś w sobie odnowić, odkryć. Skoro mówimy o trajektorii – pracuję teraz nad projektem, który ma dużo wspólnego z teatrem; jego inspiracją jest właśnie I am the other.
Zresztą we wszystkich moich poprzednich projektach, oprócz części przeznaczonej do ekspozycji, była zawsze ta część niewidoczna, bardzo intensywna, oparta na relacji z drugim człowiekiem.
W przypadku tego projektu, bariera językowa nie pozwalała na bardzo głęboką więź, relacje miały charakter bardzo teraźniejszy. Zresztą, projekt nie miał opowiadać o nich, tylko o mnie i o Lygii, o związku między nami.
Związku, który nie jest już oparty na walce.
Tak. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy.
czwartek, 29 października 2009
Łódź Design 2009
Wystawa Surtido
Tomek Rygalik i Luis Eslava prowadzą twórczą dyskusję od czasów, kiedy studiowali razem na wydziale projektowania produktu (Design Products) londyńskiego Royal College of Art. Wspólne studio, podróże, mieszkanie oraz lata pracy w londyńskim środowisku artystycznym dały im szansę na wymianę poglądów i doświadczeń kulturowych.
Obserwacja codzienności, ciężka praca, twarda gra, dobra zabawa i podobne cele życiowe stały się źródłem ich krytycyzmu społecznego i kulturowego oraz zainteresowania koncepcyjną eksploracją granic designu.
Surtido to wystawa, która stanowi próbę przeniesienia tego dialogu o krok dalej. Wprowadzenie młodych, utalentowanych hiszpańskich projektantów na kształtującą się polską scenę designu ma wywołać dyskusję, która wykroczy daleko poza kwestię związku między projektantem i branżą.
Tomek Rygalik
kurator wystawy
Źródło: http://surtido.org/es/acciones
http://www.lodzdesign.com/program-glowny/surtido/
wtorek, 27 października 2009
Z Romeo Gongorą rozmawia Kasia Drewnowska-Toczko - część I
Oto pierwsza część wywiadu.
Jak powstał pomysł na realizację projektu inspirowanego Estruturação do Self Lygii Clark?
Interesowały mnie wszystkie pytania, które stawiała sobie Lygia. Przez przeszło rok przeglądałem zdjęcia z warsztatów 'dotykoterapii', aż w pewnym momencie poczułem pewien przymus, imperatyw, aby coś z tym zrobić. Te zdjęcia zresztą pozostały we mnie, przywoływałem je podświadomie. Myślę, że Lygia chciała w jakiś sposób przekroczyć granice sztuki, żeby doświadczyć czegoś bardzo silnego. Chciałem też tego spróbować, żeby zobaczyć, czego się nauczę. Widzę to tak: Lygia, w określonym momencie swojej twórczości; wkraczam ja, biorę tę jakość, wartość, którą wypracowała, i zabieram ją w inne miejsce, na inny poziom.
Taka kreatywna kontynuacja.
Tak, staram się jakoś scalić z moją twórczością to, czego dokonała Lygia; myślę, że dużo nas łączy. Ona odczuwała rodzaj powołania do traktowania swoich działań jako kuracji; ja też mam w swojej twórczości taką potrzebę.
Żeby wystąpić w roli kogoś, kto leczy?
Raczej żeby moja praca przyniosła jakiś pozytywny efekt na poziomie społecznym.
Czy to nie jest tak, że ten projekt podejmuje wątki, które interesowały Cię jako artystę w przeszłości?
Nie wiem, czy stanowią logiczną kontynuację. Na pewno dla mnie, subiektywnie – tak. Może logika to nie jest właściwe określnie. Myślę, że każdy realizowany projekt prowadzi mnie do kolejnego. Ale to bardziej emocjonalne niż logiczne konsekwencje.
Intuicyjne.
Tak, to bardzo dobre słowo. Szczególnie w tym projekcie opieram się głównie na intuicji. Wszystkie problemy, punkty zapalne, na jakie napotykała Lygia, ja również spotykam i je analizuję. Ale na swój sposób.
Kiedy przyjechałem do Torunia, skupiłem się głównie na obiektach. Zależało mi, żeby powstały obiekty in situ, wykonane bezpośrednio w tym miejscu, osadzone są w lokalnym kontekście – tak, aby kiedy używam ich podczas sesji, pojawił się między nimi a uczestnikami pewien rodzaj relacji, żeby były znajome, oswojone. Często powstawały one z rzeczy znalezionych przeze mnie na ulicy podczas spacerów, z przedmiotów, które przyciągnęły moją uwagę, kryjących pewną nieznaną historię, tajemnicę.
Drugi etap to poszukiwanie uczestników, którzy nie byliby aktorami, ale zwyczajnymi ludźmi; jeden ze sposobów na ich znalezienie to zamieszczenie ogłoszeń w prasie. Postępowałem tak realizując poprzednie projekty, często tak robię - to właściwie najlepszy sposób, aby wyłonić grupę zupełnie przypadkową, która nie będzie składać się z artystów czy osób zaangażowanych w sztukę, ale grupę ludzi z różnych społecznych warstw.
Ten element przypadku, czy niespodzianki, jest istotny?
Tak, może raczej nie przypadek, ale ryzyko, jakie wiąże się z tymi spotkaniami, fakt, że może z nich wyniknąć coś silniejszego i bardziej niesamowitego, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem. Coś poza kontrolą. Podczas terapii (chociaż nie bardzo odpowiada mi to określenie, które stosowane było przez Lygię, wolę słowo: sesja) wsłuchiwałem się w uczestników głównie dzięki intuicji – praca z kimś, kogo kompletnie nie znam, kogo spotykam zupełnie przypadkowo, miała też ciężar przeznaczenia.
Wyjaśniłeś uczestnikom sesji, co ich czeka? Zrobiłeś rodzaj wprowadzenia w tło projektu i koncepcję terapii przez dotyk Clark?
Nie, nie było takiej konieczności. Zresztą chodzi chodzi głównie o relację między mną a Lygią Clark, nie między uczestnikami a nią; zespół CSW zorganizował takie pierwsze spotkanie dla uczestników, podczas którego wyjaśniono im, że sesje polegają na masażu z użyciem różnych przedmiotów. Ja sam wyjaśniałem im przy pierwszym spotkaniu, że zależy mi, aby podczas sesji, gdy dotykam ich przy użyciu różnych obiektów, skupiali się na konkretnych obrazach, jakie wywołuje dotyk. Nie zależało mi na werbalizacji tych odczuć, raczej na stymulowaniu pewnych wizualnych wrażeń, pobudzaniu ich cielesnej wyobraźni.
Moja relacja z uczestnikami stanowi tak naprawdę dzieło sztuki; ta więź , która rodzi się między nami. Tak to widzę. To jest jak z rzeźbą – moim materiałem są zarówno obiekty, których używam, jak i same osoby. I wszystko to, co się dzieje między nami w tym pokoju, przez 1,5 godziny. Bardzo zresztą lubię ten wynajęty pokój, to jest takie pomieszczenie, w którym mogłyby mieć miejsce seanse psychoterapii Freuda.
A co z dokumentacją seansów?
Nie przy pierwszym spotkaniu. Na drugim albo trzecim – już tak. Na początku jest dużo instensywności, napięcia, zdenerwowania. Jest też bariera językowa. Podczas kolejnych sesji rodzą się emocje.
Chciałam Cię zapytać o poprzednie projekty, szczególnie o projekt Forgiveness, zrealizowany we współpracy z więźniami luksemburskiego Zakładu Karnego (Projekt przeprowadzony z grupą 10 więźniów - podczas serii indywidualnych spotkań, przez okres 6 miesięcy, artysta prowadził badania nad panującym w społeczeństwie modelem wymierzania sprawiedliwości – przyp.aut.) Wiem, że chociaż projekt zakończył się w 2008 r., do tej pory utrzymujesz relacje z jego uczestnikami. Ważna jest dla Ciebie więź, jaką udało się wam wytworzyć i starasz się ją podtrzymywać. Nie pozostawiłeś tych ludzi samym sobie.
Tak, rzeczywiście. Ale tu, w Toruniu, spotkania nie opierają się tak bardzo na kontakcie werbalnym, raczej fizycznym. Zależało mi też, żeby działania miały charakter doraźny, żeby były mocno osadzone w ' tu i teraz'. Dlatego też nie uważam ich za terapię – spotkania terapeutyczne są rozciągnięte w czasie, no i nieodzowny jest jednak kontakt językowy. Projekt, który realizowałem w więzieniu, opierał się w dużej mierze na dyskusjach z psychologami; tutaj skupiam się na relacji między mną a tym, co tworzę z uczestnikami.
Podczas sesji często zastanawiam się, co teraz zrobiłaby Ligia, a co muszę zrobić ja. To jest taki dialog , który z nią prowadzę, żeby zobaczyć, kim jestem ja jako artysta. To jest jak pewne zagrożenie – zmagam się z bardzo silną osobowością Clark.
Taka walka. Na dwóch poziomach – zmagasz się z uczestnikami podczas sesji i ze schedą charyzmatycznej artystki, której twórczość może w każdej chwili Cię wchłonąć.
Tak, zmagam się też z tym, żeby sam projekt nie popłynął w jakimś niebezpiecznym kierunku. Czasem czuję się jak jej syn, wiesz, mam tę samą potrzebę, jaka pojawia się w związkach dziecka z rodzicami – muszę ciągle udowadniać, że ja to ja, że jestem kimś innym, odrębnym.
Stąd ten tytuł – I am the other ?
Tak. Jestem tym, który odkrywa, kim jest. Jako osoba i jako artysta.
poniedziałek, 26 października 2009
poniedziałek, 19 października 2009
wtorek, 13 października 2009
KONCERT w Pokoju z kuchnią!
Tuż po wernisażu, o 20.00 wystąpią: AUDREY CHEN oraz ARSZYN
Krzysztof Topolski aka Arszyn – Perkusista, muzyk elektroniczny, improwizator, autor instalacji dźwiękowych. Nagrywa solo oraz w duecie z Emiterem. W 1998 był jednym z założycieli Pracowni Ludzie Gdańsk, współtworzył również grupę Ludzie. Udzielał się także w zespole Kobiety, w projekcie RogulusXSzwelas oraz w Dzieciach Kapitana Klossa. Pomysłodawca cyklu wykładów popularyzatorskich "Muzyka współczesna dla gospodyń domowych". Organizator projektu edukacyjnego Warsztaty Piezo oraz Roślinki, owoce i kwiatki w CSW Łaźnia oraz warsztatów dźwiękowych p.t. Kapusta w Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy; prowadził również warsztaty słuchania oraz ekologii akustycznej. Występował na takich festiwalach jak Stimul, Plain, Turning Sounds, Unsound, Alt+F4. Stypendysta Museums Quartier w Wiedniu. Organizator projektu Audio Tourism Kaliningrad-Gdańsk. Autor muzyki do spektaklu/ Klątwa/ Stanisława Wyspiańskiego w reż. Łukasza Kosa. W ramach stypendium z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w roku 2007 zrealizował projekt: Arszyn_Emigrant.
www.myspace.com/arszyn
Audrey Chen jest amerykańską performerką i muzykiem o chińskich korzeniach. Wykorzystując wiolonczelę, głos i analogową elektronikę, miesza i nakłada na siebie techniki tradycyjne i zaawansowaną technologię. Dużą część jej muzyki stanowi improwizacja, która ma niezwykle osobisty charakter. W swoich performance łączy dźwięk, ruch oraz elementy wizualno-rzeźbiarskie. Chen występuje zarówno solo, jak i we współpracy z wieloma muzykami i tancerzami; współpracowała m.in. z takimi wybitnymi twórcami, jak Phil Minton, Elliott Sharp, Aki Onda, Phill Niblock, Alessandro Bosetti, Mike Cooper, Mats Gustafsson, Sten Sandell, Mazen Kerbaj, Michael Zerang, Tatsuya Nakatani, Assif Tsahar, Scott Rosenberg, Le Quan Ninh, Joe Mcphee, Susan Alcorn, Michele Doneda, Paolo Angeli i Gianni Gebbia. Obecnie współpracuje z Gianni Gebbia, Alessandro Bosetti i Nate Wooley.
www.audreychen.com
www.myspace.com/audreychen
WSTĘP WOLNY!
środa, 7 października 2009
Festiwal Art Moves w P+K
Maria Filippow / Visionary Images / Melbourne, Australia
Paul Antick / Roehampton University / Londyn, Wielka Brytania
Beata Jaszczak / Festiwal Podwórko / Galeria Oto ja / Płock / Polska
Jacek Markiewicz / Galeria A.R.T./ Stowarzyszenie Oto ja / Płock / Polska
Odbędą się pokazy dokumentacji i swobodna dyskusja w przyjaznej atmosferze.
Zaproszeni goście opowiedzą o różnych formach transferowania sztuki w rzeczywistość społeczną i spróbują odpowiedzieć na pytanie czy sztuka ma służyć wyłącznie artystom, krytykom i kuratorom czy też może być doskonałym narzędziem do zmian społecznych? Czemu ma służyć sztuka w naszych ultraszybkich, powierzchownych czasach?
Być może sztuka poprzez swoją wieloznaczność, otwartość i „bezinteresowność” może służyć do „zmiękczania” twardej rzeczywistości czy znalezienia własnej drogi życiowej? Na spotkaniu będzie można zobaczyć zarówno projekty wykorzystujące sztukę do mentalnej rewitalizacji zdegradowanych dzielnic (festiwal Podwórko), działania artystyczne polegające na pomocy osobom utalentowanym, ale na tzw. „życiowym zakręcie” (stowarzyszenie Oto ja) jak i wykorzystujące nowoczesne środki komunikacji oraz najnowszą technologię jako narzędzia do pracy z młodzieżą i przeprowadzania artystycznych interwencji w przestrzeni miasta ( Visonary Images ).
W imieniu organizatorów zapraszamy do wzięcia udziału w spotkaniu i podzielenia się własnymi opiniami na ten temat.
http://www.galeriarusz.art.pl
http://www.artmovesfestival.org
poniedziałek, 28 września 2009
Kolekcja Joanny Scheuring-Wielgus
środa, 23 września 2009
Kongres Kultury w P+K
wtorek, 8 września 2009
poniedziałek, 7 września 2009
Kolekcja Pawła Frątczaka
wtorek, 18 sierpnia 2009
Kolekcja Mieczysława Skrzypka
poniedziałek, 17 sierpnia 2009
piątek, 31 lipca 2009
Ela Jabłońska dla P+K
środa, 29 lipca 2009
AKCJA! KREACJA!
Warsztaty prowadzili: Katarzyna Jankowska, Rafał Jara, Celina Skiba, Piotr Skiba
piątek, 24 lipca 2009
Kolekcja Andrzeja Płatkowskiego
piątek, 3 lipca 2009
Kolekcja Alojzego Szczepaniaka
Joanna Zielińska ze wstępu do Subiektywnego przewodnika po kolekcjach, Toruń 2008.
Wydany rok temu przez Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu Subiektywny przewodnik po kolekcjach opisuje historie osób, dla których kolekcjonowanie stanowi przedmiot niezwykłej fascynacji i zainteresowania. Kolekcjonerzy z regionu sami przedstawiają czytelnikowi swoje zbiory poprzez odpowiedzi na przygotowane pytania, tym samym odsłaniając przed czytelnikami fascynujący świat swoich zainteresowań, którym często poświęcili niemal całe życie.
Od lipca do października na parterze CSW prezentowane będą zbiory wybranych kolekcjonerów, którzy po raz pierwszy zaprezentowali je na łamach przewodnika. W Pokoju z Kuchnią stanęła gablota, w której każdy z zaproszonych pasjonatów przedstawi wybór ze swojej kolekcji.
Prezentacje obejmować będą pięć pokazów. Pierwszą prezentacją jest kolekcja Alojzego Szczepaniaka, który zbiera etykiety zapałczane, opakowania po zapałkach oraz zapałki pochodzące z całego świata. Będzie ją można oglądać od 3 do 23 lipca.
środa, 24 czerwca 2009
I AM THE OTHER / Romeo Gongora
25 czerwca/18:00 / Pokój z kuchnią.
W projekcie I am the Other (Jestem Innym) Romeo Gongora odnosi się do serii działań Estruturação do Self brazylijskiej artystki Lygii Clark. Stworzyła ona autorską metodę terapeutyczną zwaną autostrukturyzacją lub "dotykoterapią". W swoich działaniach wykorzystywała „obiekty relacyjne” wykonywane z pospolitych materiałów, jak plastikowe woreczki wypełnione wodą, piórka i kamienie powkładane w pończochy, muszle oraz kawałki gumowej rurki. Terapie przeprowadzane przez Clark w latach siedemdziesiątych, pozwalały uczestnikom "odnowić kontakt z własną cielesnością, odzyskać poczucie organicznej wspólnoty ze światem i innymi, i tym samym doprowadzić do zniesienia - będącego źródłem traumy - rozdzielenia podmiotu od przedmiotowego świata" (cyt. za K. Tomczak Wysocka, „Dotykoterapia" Lygii Clark, http://www.obieg.pl/artmix/9065).
Pozostawione przez nią opisy stanowiły dla Romeo Gongory inspirację i punkt wyjścia do realizacji własnego projektu, w którym artysta nie tylko zmaga się z dziedzictwem Clark, będącej kultową postacią, ale także rozważa problematykę związaną ze zjawiskiem ready-made, alienacją, opozycją między widzem/obserwatorem a uczestnikiem działania artystycznego. Romeo Gongora przeprowadził w Toruniu cykl seansów z mieszkańcami, oparty na rewizji i reinterpretacji projektu Lygii Clark. Na potrzeby terapeutycznych spotkań, artysta stworzył, szereg obiektów na bazie znalezionych przedmiotów. Sam proces realizacji artysta porównuje do zjawiska wzajemnego odpychania i przyciągania przeciwnych sił; zarówno w relacjach z uczestnikami, jak i w kontekście własnej twórczej postawy, zmagając się z charyzmatyczną indywidualnością Lygii Clark.
Projekt towarzyszy wystawie Nie patrz prosto w słońce. Prace z kolekcji Daros Latinamerica. Wykład artysty, podsumowujący rezydencję - 25 czerwca o godzinie 18:00 w Pokoju z kuchnią. W ramach wprowadzenia Kamila Wielebska opowie o twórczości Lygii Clark w wykładzie pt.: Lygia Clark. Czy sztuka może leczyć?
Romeo Gongora - (Kanada/Gwatemala) - absolwent UQAM (2005), wystawiał m.in. w Musée d'art contemporain w Montrealu, Galerie de l’UQAM (Montreal), Centre d'art contemporain OPTICA (Montreal), Centre de diffusion et de production de la photographie VU (Quebec), Gallery 44 (Toronto) i Centre de photographies actuelles DAZIBAO w Montrealu. Współpracował z Centro de la Imagen (Mexico City) i Centre Culturel de Neumünster (Luxemburg). Od 2007 roku przebywał na rezydencji w Rijksakademie van Beeldende Kunsten (Amsterdam). W 2009 reprezentuje Kanadę na rezydencji w Künstlerhaus Bethanien (Berlin).
poniedziałek, 15 czerwca 2009
Koncerty towarzyszące otwarciu wystawy Poszliśmy do Croatan
Wernisaż wystawy: 19:00
Początek koncertów: 20:30
/Sebastian Buczek - ur. w 1975 roku. Ukończył studia z zakresu grafiki i filmu animowanego na ASP w Katowicach i na PWSFTViT. Muzyk i konstruktor tworzący dziwaczne instrumenty, płyty gramofonowe ze szkła, pleksi i drewna pokrytego pszczelim woskiem. Zajmuje się także grafiką użytkową, fotografią mikroskopową, konstruowaniem robotów i maszyn w tym związanych z zielonymi technologiami.
/SzaZa czyli duet Szamburski / Zakrocki
Patryk i Paweł to muzycy, improwizatorzy, animatorzy, którzy od 1999 roku aktywnie działają na stołecznej scenie muzyki improwizowanej i sztuki niezależnej. Prowadzili cykle Galimadjaz (www.szmery.com/galimadjaz) oraz Djazzpora (www.djazzpora.art.pl), które w dużej mierze przyczyniły się do uformowania warszawskiej sceny muzycznej. Udzielają się min. w takich projektach jak - Tupika, Meritum, Ea,Meoma, Horny Trees, Cukunft, kwartet smyczkowy Nonstop, kwartet klarnetowy Ircha Pneumatic, no i jeszcze wielu innych, których nazw nie pamiętają. Tworzą muzykę dla teatru, filmu, kina niemego, tańca współczesnego. Współpracowali min. z P. Cieplakiem, P. Miśkiewiczem, L. Bzdylem, M. Liberem, K. Globiszem, M. Pieprzycą, K. Kozyrą, P. Borowskim.
Działają również w niezależnym wydawnictwie LadoAbc (www.ladoabc.com)oraz Stowarzyszeniu Kulturalnym Lado.W roku 2009 obchodzą dziesięciolecie działalności artystycznej!
www.myspace.com/zakrocki
www.myspace.com/szamburski
/Paul Wirkus - rocznik '67, muzyk, tworzy w Kolonii. Zajmuje się eksperymentalną muzyką elektroniczną i wolną improwizacją. Autor/współautor ponad 10 płyt, które uzyskały pozytywne recenzje w tak opiniotwórczych czasopismach jak angielski THE WIRE ( solo album Inteletto d`Amore został płytą miesiąca w marcu 2004), amerykański Pitchfork, niemiecki Spex czy De:Bug. Aktualne albumy ukazały się nakładem prestiżowych wytwórni Staubgold i Mosz. Płyty Wirkusa są dostępne na całym świecie. Paul Wirkus tworzy wraz z Barbarą Morgenstern i Stefanem Schneiderem (To Rococo Rot) SEPTEMBER COLLECTIVE. Poza tym liczne projekty z takimi muzykami jak: Ekkehard Ehlers (wspólny album Ballads), Mikołaj Trzaska (muzyka do sztuki teatralnej Andrzeja Stasiuka Noc), Johannes Frisch (Kammerflimmer Kollektief), Macio Moretti . Autor muzyki do słuchowiska dla Czeskiego Radia w Pradze. W latach 80-tych perkusista legendarnej punkowej grupy Karcer. Koncerty min. na festiwalach: SONAR w Barcelonie, Musiques Volantes w Paryżu, c/o pop w Kolonii; Les Urbaines, Lausanne; Natura déi teatri w Parmie; Wien Modern, Wiedeń.
www.paulwirkus.com
Sebastian Buczek
SzaZa czyli duet Szamburski / Zakrocki